Informacje
Ten blog rowerowy prowadzi Herman ze wsi Michalcza. Mam przejechane 3991.69 kilometrów w tym 676.62 w terenie. Jeżdżę zazwyczaj z prędkością średnią 21.71 km/h.Więcej o mnie.
Mój rower
Wykres roczny
Archiwum
- 2013, Wrzesień3 - 0
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 0
- 2013, Maj9 - 0
- 2013, Kwiecień2 - 0
- 2013, Marzec1 - 1
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień8 - 1
- 2012, Sierpień4 - 0
- 2012, Lipiec4 - 2
- 2012, Czerwiec8 - 13
- 2012, Maj9 - 7
- 2012, Kwiecień7 - 10
- 2012, Marzec10 - 10
Dane wyjazdu:
48.87 km
25.35 km teren
02:44 h
17.88 km/h
Prędkość max: 0.00 km/h
Błotna jazda i mnóstwo błądzenia po polach i zaoranych drogach
Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 4
Ruszyliśmy spod mojego domu razem z Andrzejem jak zaczynało już lekko kropić. Powodem wyjazdu niejako była moja niemoc samoedukowania się, ponieważ po 4 godzinach siedzenia nad probabilistyką nadal nic mi z niej nie chciało wejść do głowy.
Pomysł na trasę chyba nie istniał zbytnio, nawet nie pamiętam dlaczego skierowaliśmy się akurat w te strony :p Poniżej fotka umytego roweru przed jazdą (umyłem, bo sobie ubrudziłem solidnie kupą psa :p)
Marin czysty jeszcze przed jazdą© Herman
Jakoś takoś wjechało nam się w teren i nawet nie wiem kiedy i jak tak szybko zdążyłem sobie ubrudzić rower. Jechało się całkiem ok pomimo niesamowicie gęstej mżawki i ogólnie wilgotnego środowiska. Gdzieś w lesie w okolicach Lopienna/Janowca Wlkp znaleźliśmy super miejsce do ćwiczenia podjazdów i zjadów :)
Marin i Kross na szczycie nowo odkrytego cudu przyrody© Herman
Samotny marin na szczycie© Herman
Ogólnie cały ten las w tej okolicy jest nieco pofałdowany i jest mnóstwo bocznych ścieżek, aż trudno zdecydować się gdzie jechać. Poniżej wstawiam zdjęcia, na których widać podjazd i zjazd jednocześnie, fotka jak zwykle nieco wypłaszcza, ale miejsce naprawdę ciekawe jeśli chodzi o warunki, bo grunt jest całkiem miękki i nawet na młynku tylne koło potrafi się kręcić w miejscu dodając trudności w podjechaniu tego kawałka
Podjazd/Zjazd widziany z samego szczytu© Herman
Podjazd/Zjazd widziany od dołu© Herman
Podjazd i zjazd był o tyle trudniejszy, że drzewa były dosyć gęsto posadzone i trzeba było obrać sobie dobrą trasę między nimi i tym co leżało na samej ściółce.
Tak przy okazji zaliczyłem piękne OTB podczas pierwszej próby zjazdu z tej górki, ale szybko i z uśmiechem się podniosłem, kierownica i wszystko co na niej było pokryte grubą warstwą piachu, na szczęście mi udało się słabo ubrudzić i jakoś szczęśliwie upaść ;)
Trochę w tym miejscu sobie polataliśmy i ogólnie całą górkę się objechało, następnie była dalsza część trasy i ta była szczególnie nacechowana zaoranymi drogami i szukaniem dojazdu do jakiejkolwiek cywilizowanej drogi.
Jechaliśmy przez kilka pól, musieliśmy pokonać bagno i spotkaliśmy na drodze rodzinę dzików razem z małymi oraz jakieś inne zwierzę wielkości łosia, ale nie mogłem dokładnie go obejrzeć
Jedno z wielu pól, które zwiedziliśmy© Herman
Polny krajobraz, bo przecież nigdzie drogi nie było w okolicy, wszystko zaorane© Herman
Ubłocony marin gdzieś na mostku© Herman
Trafiliśmy do Gołaszewa i obraliśmy drogę do mojego domciu, już nawet nie pamiętam przez co prowadzila. W Gołaszewie także stwierdziłem, że sigma 1609 to tak naprawdę niezły szajs, bo druga wycieczka w deszczyku i znowu, tym razem kompletnie wysiadły górne klawisze ;/ Licznik wyjąłem i dane do tego wpisu musiałem wziąć od Andrzeja.
Drugi powód do narzekania to magura, nie wiem jak długo muszą się docierać te uszczelki, ale irytuje mnie niesamowicie to, że zamiast nie czuć dziur to ja je muszę nadgarstkami wybierać ;/
Kategoria do 50km